Analizy

Raport historyków: brunatne korzenie Związku Wypędzonych

Monachijski Instytut Historii Współczesnej (IfZ) opublikował raport „Działacze z przeszłością” na temat nazistowskiej przeszłości pierwszych działaczy Związku Wypędzonych (BdV) założonego w 1957 roku. Ustalenia historyków wskazują, że tylko dwóch spośród trzynastu członków pierwszego prezydium BdV dystansowało się albo sprzeciwiało nazistowskiemu reżimowi.W reakcji na wnioski raportu szefowa BdV Erika Steinbach oświadczyła, że „po wojnie wielomilionowa armia wykorzenionych ludzi próbowała odzyskać grunt pod nogami; nie istniały jednak odpowiednie struktury organizacyjne, stąd stery przejmowali ludzie dysponujący zebranym wcześniej doświadczeniem organizacyjnym”. Steinbach dodała, że pierwsze władze BdV z zaangażowaniem brały udział w budowaniu demokracji. Historia raportu sięga 2006 roku, kiedy tygodnik Der Spiegel ujawnił, że ponad jedna trzecia spośród dwustu pierwszych działaczy BdV była członkami NSDAP, a nawet SS. Związek po raz kolejny został wtedy wezwany do rozliczenia się z przeszłością. Prowadzenie badań powierzono IfZ, a na realizację projektu przeznaczono 100 tys. euro z budżetu MSW. Początkowo koordynatorem projektu był Manfred Kittel, obecny dyrektor fundacji „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie”. Opracowanie było gotowe już na początku 2008 roku, ale dopiero w lutym 2010 roku dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung ujawnił fragmenty raportu. Treść opracowania ściągnęła na IfZ oskarżenia o nierzetelność. Raport zawierał bowiem nie tylko dokumentację świadczącą o nazistowskiej przeszłości członków BdV, ale również komentarze historyków, które usprawiedliwiały pierwszych działaczy BdV, utrzymując np., że nie ma dowodów, iż należeli oni do NSDAP z przekonania, a nie z przyczyn koniunkturalnych. Skandal zmusił IfZ, aby rozpoczął on prace od nowa i w efekcie powstała najnowsza wersja raportu.

 

 

Komentarz

  • Publikacja raportu skutecznie zapobiegnie odnawiającym się co kilka lat sporom o przeszłość BdV. Związek nie może już – tak jak poprzednio – unikać czy przedłużać procesu wyjaśniania swojej historii, ani też na niego wpływać. Wydaje się też, że główny wniosek płynący z przedstawionych w raporcie danych – o tym, że BdV został założony przy znaczącym udziale nazistów – będzie trudny do podważenia.
  • Raport jest druzgocący dla Związku Wypędzonych i podważa retorykę Eriki Steinbach dotyczącą przeszłości BdV. Jeszcze w 2007 roku szefowa Związku powtarzała, że w pierwszych władzach BdV było więcej uczestników ruchu oporu niż nazistów. W kontekście ujawnionych faktów równie niewiarygodnie brzmi teza kontrowersyjnej posłanki CDU, jakoby wysiedleni wybitnie przyczynili się do pojednania między Niemcami a ich wschodnimi sąsiadami. Działacze BdV apelują, by nie wykorzystywać opracowania jak „maczugi” przeciwko Związkowi.
  • Jest mało prawdopodobne, żeby raport w jakikolwiek sposób wpłynął na postrzeganie wypędzeń i wysiedleń w Niemczech. Dotyczy on bowiem jedynie dawnych władz Związku. Organizacja skutecznie lansuje wizję historii, w której przesiedleni są niewinnymi ofiarami ponoszącymi niezasłużoną i niewspółmiernie wysoką karę za zbrodnie narodowego socjalizmu. Takie ujęcie kwestii wypędzeń staje się jednym z filarów konserwatywnego światopoglądu w Niemczech. Niektórzy członkowie BdV coraz częściej formułują zaś opinię, jakoby główną przyczyną wysiedleń Niemców po II wojnie światowej z terenów należących obecnie do Polski i Czech były „rasizm” i „nacjonalizm”.