Zapowiedź odwilży na linii Waszyngton–Moskwa
Tuż przed wizytą Donilona, 13 kwietnia amerykańskie władze ogłosiły nazwiska 18 obywateli rosyjskich (lista Magnitskiego), na których nałożyły sankcje wizowe i majątkowe (zamrożenie aktywów) z powodu ich udziału w gwałceniu praw człowieka w Rosji. Wśród nich jest 16 rosyjskich funkcjonariuszy, którzy przyczynili się do uwięzienia i doprowadzenia do śmierci Siergieja Magnitskiego, rosyjskiego prawnika, reprezentującego interesy amerykańskiego inwestora w Rosji. W odwecie władze rosyjskie 14 kwietnia nałożyły podobne sankcje na 18 amerykańskich funkcjonariuszy, oskarżanych o gwałcenie praw człowieka w trakcie wojny z terroryzmem (Guantanamo) albo o udział w skazaniu w Stanach Zjednoczonych dwóch rosyjskich obywateli (za nielegalny handel bronią i handel narkotykami).
Komentarz
- Wbrew oczekiwaniom ogłoszenie przez Waszyngton listy Magnitskiego nie doprowadziło do dalszego pogorszenia relacji Waszyngton-Moskwa. Kreml przyjął do wiadomości, że administracja Obamy została zmuszona do ogłoszenia listy przez Kongres i że wykazała maksimum dobrej woli wobec strony rosyjskiej, poddając sankcjom jedynie niewielką liczbę rosyjskich funkcjonariuszy stosunkowo niskiej rangi. Odpowiedź Kremla była również wstrzemięźliwa i ograniczyła się do nałożenia sankcji na identyczną liczbę urzędników amerykańskich niskiego i średniego szczebla.
- Mimo niekorzystnej atmosfery związanej z nałożeniem sankcji Kreml zademonstrował gotowość do poprawy stosunków, charakteryzując przywiezione przez Donilona propozycje amerykańskie jako konstruktywne i pozytywne. Jednak wizyta nie oznacza fundamentalnego przełomu w stosunkach amerykańsko-rosyjskich. Otwiera jedynie okres poszukiwania przez obie strony pragmatycznego rozwiązania kwestii spornych oraz obszarów dla wzajemnie korzystnej współpracy.
- Strona rosyjska będzie usiłowała wykorzystać demonstrowane przez administrację Obamy zainteresowanie poprawą relacji z Moskwą, do uzyskania maksimum ustępstw w takich kwestiach jak np. obrona przeciwrakietowa. Dla Kremla fundamentalnym warunkiem poprawy bilateralnych relacji jest rezygnacja Waszyngtonu z wszelkich prób wpływania na rosyjską politykę wewnętrzną. Kreml sygnalizuje wręcz, że oczekuje od administracji Obamy blokowania inicjatyw amerykańskich, które – z punktu widzenia Kremla – postrzegane byłyby jako ingerencja w wewnętrzne sprawy Rosji.