Mołdawia: nowy rząd w cieniu protestów
20 stycznia parlament mołdawski głosami 57 deputowanych na 101 przegłosował powołanie rządu Pavla Filipa. Wsparli go posłowie Partii Demokratycznej (PDM), Partii Liberalnej (PL), część posłów Partii Liberalno-Demokratycznej (PLDM) i wychodźców z Partii Komunistycznej. Posiedzeniu parlamentu towarzyszyły spontaniczne protesty przeciwko nowemu rządowi, w których wzięło udział około 2 tysięcy osób. Po ogłoszeniu wyniku głosowania manifestanci wdarli do budynku parlamentu. Zarówno liderzy opozycji prorosyjskiej Igor Dodon (Partia Socjalistów) oraz Renato Usatii (Nasza Partia), jak i proeuropejskiej – Andrei Nastase (ruch Godność i Prawda) wzywali demonstrantów do opuszczenia budynku, ale zostali przez nich wygwizdani. Ostatecznie policja wyprowadziła manifestantów z gmachu. W rezultacie szturmu kilkanaście osób odniosło lekkie obrażenia. Protesty pod hasłami dymisji rządu i organizacji przedterminowych wyborów kontynuowano w następnych dniach. 24 stycznia w Kiszyniowie proeuropejska i prorosyjska opozycja zorganizowała wspólną – około 20-tysięczną – demonstrację. Liderzy opozycji zapowiedzieli, że w razie niespełnienia żądań demonstrantów 28 stycznia rozpoczną blokadę komunikacyjną całego miasta.
Komentarz
- Powołanie rządu Pavla Filipa ugruntowuje dominującą pozycję na mołdawskiej scenie politycznej Vlada Plahotniuca, najsilniejszego oligarchy, faktycznie kontrolującego PDM oraz mołdawską scenę polityczną. Filip jest jednym z jego najbliższych współpracowników, w pełni od niego zależnym. Wcześniej zajmował się działalnością biznesową i był ministrem informatyzacji i łączności. Kluczowe ministerstwa w nowym rządzie, w tym związane z przepływami finansowymi, otrzymały osoby powiązane właśnie z Plahotniukiem lub technokraci bez zaplecza politycznego.
- Zaprzysiężenie nowego gabinetu zakończyło kryzys rządowy w Mołdawii wywołany aresztowaniem w październiku 2015 roku lidera PLDM Vlada Filata, co doprowadziło do rozpadu koalicji PLDM–PDM–PL i upadku rządu Valeriu Streleța. Rząd Filipa będzie miał w parlamencie stabilne poparcie uzależnionych od Plahotniuca ugrupowań i deputowanych, ale ze względu na brak legitymacji społecznej prawdopodobnie nie utrzyma się zbyt długo. W swoich działaniach skupi się raczej na poprawie sytuacji ekonomicznej i socjalnej, jednak nie należy oczekiwać głębokich reform strukturalnych. Ukształtowanie się większości parlamentarnej zwiększa szansę na uniknięcie kryzysu związanego z prowadzonymi przez parlament wyborami prezydenckimi (koniec marca br.). Dotychczas poparcie dla władz (podyktowane obawą przed pogłębieniem destabilizacji) wyraziły USA – ustami Victorii Nuland, asystenta sekretarza stanu – oraz Rumunia.
- Ze względu na utrzymujące się w społeczeństwie nastroje protestu należy oczekiwać, że demonstracje opozycji będą trwały, jednak nie wydaje się, by w najbliższym czasie mogły wpłynąć na zmianę sytuacji politycznej. Opozycja nie ma spójnego programu działania, a efektywność protestów będzie ograniczana przez różnice interesów opozycyjnych ugrupowań. Nie bez znaczenia pozostaje także zmęczenie społeczeństwa przedłużającymi się (trwającymi od kwietnia 2015 roku) i nieprzynoszącymi rezultatów protestami.