Analizy
Amerykańscy marines w północnej Norwegii
12 czerwca ministrowie obrony i spraw zagranicznych Norwegii poinformowali, że norweski rząd i parlament zatwierdziły dalsze rotacyjne stacjonowanie piechoty morskiej USA w Norwegii na następne pięć lat oraz zwiększenie amerykańskiego kontyngentu z 330 do 700 żołnierzy. Żołnierze US Marine Corps (USMC) rotacyjnie stacjonują w środkowej Norwegii (Vaernes k. Trondheim), szkoląc się i ćwicząc na terytorium całego kraju od stycznia 2017 roku. Obecne amerykańsko-norweskie porozumienie zakłada rotacyjną obecność drugiego amerykańskiego kontyngentu w Setermoen w regionie Troms w północnej Norwegii.
Komentarz
- Norwegia traktuje USA jako gwaranta swojego bezpieczeństwa i priorytetowego sojusznika w NATO. Składowymi norwesko-amerykańskich relacji obronnych są: (1) współpraca wywiadowcza na Dalekiej Północy, (2) współpraca zbrojeniowa (m.in. zakup 52 samolotów wielozadaniowych F-35 oraz pięciu morskich samolotów rozpoznawczych i patrolowych Boeing P-8 Poseidon), (3) magazynowanie amerykańskiego sprzętu wojskowego w Norwegii, (4) wykorzystywanie norweskich baz lotniczych przez USA. Od 2017 roku ważnym elementem współpracy jest rotacyjna obecność sił amerykańskich w Norwegii.
- Rotacyjny kontyngent USMC został rozmieszczony w Norwegii w 2017 roku i zostanie zwiększony w 2018 roku z kilku powodów. Obecność amerykańskich żołnierzy wzmacnia politykę odstraszania na norweskiej Dalekiej Północy. Norwegię niepokoi rozbudowa potencjału wojskowego Rosji w Arktyce. Oslo obawia się m.in. włączenia północnych regionów Norwegii w działania wojenne w razie konfliktu na linii NATO–Rosja ze względu na strategiczne znaczenie obszaru Morza Barentsa dla okrętów podwodnych Floty Północnej, uzbrojonych w pociski balistyczne z głowicami jądrowymi. Amerykańscy marines uczestniczą więc przede wszystkim w szkoleniach i ćwiczeniach w warunkach arktycznych. Uzgodniona w tym roku dodatkowa rotacyjna obecność amerykańskich żołnierzy w północnym regionie Troms podkreśla ten wymiar polityki odstraszania. Obecność amerykańskich sił w Norwegii jest też istotna w kontekście polityki odstraszania w regionie Morza Bałtyckiego. Pokazuje bowiem możliwości dostępu sił USA do bałtyckiego teatru działań od strony północnej Skandynawii. Rozmieszczenie (z możliwością wzmacniania w czasie konfliktu) amerykańskiego kontyngentu w środkowej Norwegii (gdzie jest zmagazynowany amerykański sprzęt wojskowy) daje również możliwość szybkiego przemieszczenia wojsk USA z Norwegii do Szwecji w przypadku kryzysu lub konfliktu w regionie Morza Bałtyckiego. Taki scenariusz zademonstrowano m.in. w trakcie szwedzkich ćwiczeń obrony kraju Aurora 17 we wrześniu 2017 roku, po raz pierwszy z udziałem USA (ok. 1300 żołnierzy).
- Amerykańskie siły stacjonują rotacyjnie w Norwegii nie na mocy porozumień w NATO, a na podstawie dwustronnych uzgodnień amerykańsko-norweskich i stanowią element wzmocnienia sił amerykańskich w Europie w ramach programu European Deterrence Initiative. Według norweskiego rządu podstawą rotacyjnej obecności kontyngentu USMC jest dwustronne memorandum z 2005 roku ustanawiające program magazynowania sprzętu i wzmocnienia Norwegii przez Korpus Piechoty Morskiej USA (Marine Corps Prepositioning Program-Norway, MCPP-N). Zimnowojenny program magazynowania amunicji i sprzętu wojskowego rozpoczęty w 1981 roku został wówczas ponownie dostosowany do potrzeb Korpusu Piechoty Morskiej USA. Według dostępnych informacji zmagazynowany sprzęt wojskowy przeznaczony jest dla powietrzno-lądowej grupy zadaniowej piechoty morskiej; po 2014 roku został częściowo uzupełniony i wymieniony. Zmagazynowana amunicja ma z kolei wystarczyć na 30 dni realizacji zadań przez ekspedycyjną brygadę piechoty morskiej. Sprzęt i amunicja są magazynowane w okolicach Trondheim w sześciu jaskiniach skalnych i dwóch bazach lotniczych. Norwegia ponosi połowę kosztów związanych z utrzymaniem programu.
- Rotacyjna amerykańska obecność wojskowa wywołuje polityczne kontrowersje w Norwegii. Przez skrajnie lewicową część sceny politycznej oraz część komentatorów jest uznawana za sprzeczną z tradycyjną polityką samoograniczania się Norwegii w NATO, która od 1949 roku wykluczała stacjonowanie broni jądrowej na norweskim terytorium, prowadzenie narodowych i sojuszniczych ćwiczeń wojskowych w północnych regionach kraju graniczących z ZSRR oraz stałe rozmieszczenie wojsk sojuszniczych na terytorium Norwegii. Celem takiej polityki w czasie zimnej wojny było zmniejszanie napięcia w Europie Północnej. Od kilku lat norweski rząd poprzez organizowanie narodowych i wielostronnych ćwiczeń wojskowych w północnych regionach kraju (Troms, Finnmark) oraz przez zgodę na rotacyjną obecność amerykańskich wojsk de facto odchodzi od ww. samoograniczeń w polityce obronnej. Retorycznie uznaje jednak wymienione działania za zgodne z obowiązującą dotychczas linią, utrzymując też stonowane stanowisko w sprawie zagrożeń płynących ze strony Rosji (w norweskim dyskursie publicznym Rosja nie jest explicite przedstawiana jako zagrożenie). Rząd nie chce otwartej publicznej dyskusji na temat rotacyjnej obecności amerykańskiej, ponieważ mogłaby ona wpłynąć na zwiększenie napięć z Moskwą. Brak ofensywnej retoryki wobec Rosji nie przeszkadza jednak Norwegii podejmować́ spójnych i konsekwentnych działań́ w zakresie polityki odstraszania.
- Norwegia stara się balansować pomiędzy ścisłą dwustronną współpracą obronną z USA a sprzeciwem wobec stanowiska administracji Donalda Trumpa w kwestiach klimatycznych i handlowych, umowy nuklearnej z Iranem czy ustanowienia ambasady w Jerozolimie. Oslo stara się jednak nie podkreślać sprzeczności i koncentruje się na uwypukleniu wspólnych amerykańsko-europejskich interesów. Mimo bliskiej współpracy obronnej z USA problemem dla Norwegii na zbliżającym się szczycie NATO w Brukseli może być niewystarczający poziom norweskich wydatków na cele wojskowe. Transatlantyckie burden sharing będzie bowiem jednym z tematów lipcowego szczytu, skupiającym uwagę prezydenta Trumpa. Według danych NATO w 2017 roku Norwegia przeznaczała 1,62% PKB na obronność (ok. 6,7 mld USD), w tym 25% na inwestycje. Zgodnie z obecnymi planami w ciągu najbliższych sześciu lat norweski budżet obronny będzie się utrzymywał na poziomie 1,5–1,6% PKB.