Stan wojenny w dziesięciu obwodach Ukrainy
26 listopada późnym wieczorem na nadzwyczajnym posiedzeniu, po burzliwej dyskusji, Rada Najwyższa przyjęła ustawę zatwierdzającą dekret prezydenta Petra Poroszenki, wprowadzający stan wojenny na okres 30 dni w dziesięciu obwodach, które są położone wzdłuż granicy Rosji, na wybrzeżu Morza Azowskiego, Morza Czarnego lub graniczą z separatystycznym Naddniestrzem (obwody winnicki, odeski, mikołajowski, chersoński, zaporoski, doniecki, ługański, charkowski, sumski i czernihowski).
W 450-osobowej Radzie Najwyższej ustawę poparło 276 posłów. Za wprowadzeniem stanu wojennego głosowały frakcje: Blok Petra Poroszenki, Front Ludowy, Batkiwszczyna (Julia Tymoszenko nie wzięła udziału w głosowaniu), Partia Radykalna oraz Samopomoc, przeciw byli deputowani Bloku Opozycyjnego.
Przyjęty tekst ustawy zasadniczo różni się od propozycji zgłoszonej przez prezydenta Poroszenkę. Stan wojenny ma trwać 30 (a nie 60) dni i obowiązywać nie w całym kraju, ale w dziesięciu obwodach. Prezydent oraz jego współpracownicy kilkakrotnie podkreślali, że żadne z przewidzianych w przyjętej ustawie konstytucyjnych praw i wolności obywateli nie będzie ograniczane (choć przepisy umożliwiające takie praktyki nie zostały usunięte), chyba że dojdzie do otwartej agresji ze strony Federacji Rosyjskiej. Parlament przyjął też uchwałę o wyznaczeniu wyborów prezydenckich na 31 marca 2019 roku, czyli zgodnie z wcześniej planowanym terminem konstytucyjnym.
Komentarz
- Decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego była bezpośrednią odpowiedzią na akt agresji militarnej ze strony Rosji 25 listopada), gdy w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej trzy jednostki Marynarki Wojennej Ukrainy zostały ostrzelane oraz przejęte przez siły rosyjskie, w wyniku czego do niewoli dostało się 23 ukraińskich marynarzy. Choć był to akt wyjątkowo ostentacyjny i zrealizowany przez regularne formacje rosyjskie, to w ciągu ponad czterech lat trwania wojny z Rosją w Donbasie Kijów nie zdecydował się na taką decyzję pomimo poważnych incydentów zbrojnych, których ofiarą padło kilka tysięcy żołnierzy. Ponadto zalecone organom władzy (MSZ, Ministerstwo Obrony, Służba Bezpieczeństwa Ukrainy i inne) w dekrecie o stanie wojennym działania trudno uznać za konceptualnie nowe i skuteczne narzędzia walki z rosyjską agresją w porównaniu do już stosowanych.
- Wprowadzenie stanu wojennego można postrzegać jako chęć prezydenta Poroszenki przypomnienia wspólnocie międzynarodowej o aneksji Krymu i trwającej z Rosją wojnie na wschodzie kraju, a także wywołania kolejnej fali poparcia dla Ukrainy. Krok ten wpisuje się w bieżącą kalkulację polityczną prezydenta, w tym przedwyborczą, obliczoną na zwiększenie szans na reelekcję. W komunikacji z wyborcami wykorzystuje on realne zagrożenie militarne ze strony Rosji i liczy na to, że wprowadzenie stanu wojennego będzie odczytane zarówno jako potwierdzenie jego determinacji do obrony Ukrainy, jak i zbicie zarzutów oponentów o zaniechaniu takiej decyzji w okresie od wybuchu wojny. Poroszenko mógł też zakładać, że nie wprowadzając stanu wojennego w reakcji na incydent na Morzu Czarnym, narazi się na krytykę, która w kontekście wyborczym mogłaby mu przynieść straty.
- Zakres stanu wojennego (60 dni), zaproponowany w pierwszym wariancie dekretu prezydenta, wywołał zdziwienie i spotkał się ze sprzeciwem przeważającej części ukraińskiej sceny politycznej. W efekcie przegłosowana wersja dekretu jest wynikiem kompromisu zawartego między prezydentem a deputowanymi zarówno frakcji opozycyjnych, jak i koalicjantów z Frontu Ludowego. Parlamentarzyści obawiali się możliwości wprowadzenia przez prezydenta ograniczeń praw i swobód obywatelskich, które potencjalnie dawałyby prezydentowi silne instrumenty pozwalające m.in. kształtować przekaz medialny, a także oddziaływać na kluczowych graczy sceny politycznej, w tym oligarchów. Zaniepokojenie deputowanych potęgował fakt, że obowiązywanie stanu wojennego przez 60 dni prowadziłoby do odsunięcia w czasie terminu wyborów prezydenckich. Z powodu oporu deputowanych prezydent zmuszony był zrezygnować zarówno z tego zapisu, jak i z objęcia specjalnym reżimem terytorium całego kraju, a także złożyć publiczną obietnicę, że niektóre prawa i swobody mogą być ograniczone jedynie w przypadku lądowej inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę.
- W ostatecznym kształcie dokumentu regulującego wprowadzenie stanu wojennego zrezygnowano z przeprowadzenia mobilizacji rezerwy sił zbrojnych, co świadczy, że Siły Zbrojne Ukrainy nie liczą się w najbliższym czasie z rozpoczęciem pełnowymiarowych działań militarnych ze strony Rosji. Zgodnie z ustawą częściowa mobilizacja może zostać ogłoszona przez prezydenta Ukrainy w zależności od oceny stanu zagrożenia, czyli zgodnie z dotychczasowymi przepisami obowiązującymi bez wprowadzania stanu wojennego. W ustawie nie sformułowano szczegółowych zadań dla innych resortów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa, ograniczając się do ogólnego zalecenia podejmowania kroków na rzecz ochrony bezpieczeństwa ludności i interesów państwa. Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych odpowiedzialna za działania ratownicze i obronę cywilną została postawiona w stan pełnej gotowości.