Analizy

Czesko-chiński spór o Huawei i ZTE

Od kilku tygodni w Czechach trwa publiczna debata na temat możliwych zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa ze strony chińskich producentów urządzeń telekomunikacyjnych. Dyskusję na ten temat rozpoczął Narodowy Urząd Bezpieczeństwa Cybernetycznego i Informacyjnego (NÚKIB), który 17 grudnia opublikował formalne ostrzeżenie przed wykorzystywaniem urządzeń i oprogramowania chińskich spółek Huawei i ZTE. Urząd zwrócił uwagę, że szczególnie wprowadzenie ich do kluczowych systemów państwa może stanowić zagrożenie przede wszystkim ze względu na polityczny i prawny porządek panujący w Chinach. Zgodnie z chińskim prawem (ustawa z czerwca 2018 roku) firmy i obywatele ChRL są zobowiązani do współpracy ze służbami. Wszelkim zarzutom zaprzeczył natomiast czeski oddział Huawei, żądając przedstawienia dowodów, a wsparł go prezydent Miloš Zeman. Zdyskredytował on ostrzeżenie, odwołując się do deklaracji szefa podobnego urzędu w RFN, który zaprzeczył istnieniu dowodów na zaangażowanie szpiegowskie Huawei. Prezydent zarzucił też NÚKIB chęć zwrócenia na siebie uwagi i możliwe powiązania z konkurencją chińskiej spółki.

W reakcji na ostrzeżenie NÚKIB premier Andrej Babiš (ruch ANO) zwołał na 21 grudnia nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Państwa (zasiada w niej premier i szefowie ośmiu resortów). Po posiedzeniu Rada opublikowała oświadczenie, w którym podkreślono, że ostrzeżenie dotyczy wyłącznie infrastruktury krytycznej i innych ważnych systemów informatycznych w Czechach, nie dotyczy natomiast standardowych użytkowników urządzeń Huawei i ZTE. Dwa dni później Babiš przyjął prywatnie chińskiego ambasadora (na jego prośbę). Po spotkaniu Ambasada ChRL wydała komunikat, w którym ostro skrytykowała ostrzeżenie NÚKIB jako niezgodne z prawdą i szkodliwe. Jednocześnie chińska strona oświadczyła, że „przyjmuje do wiadomości wysiłki czeskiego rządu na rzecz naprawy błędów i wierzy, że Czechy podejmą działania na rzecz uniknięcia podobnych sytuacji oraz będą skutecznie chronić uzasadnione prawa i interesy chińskich firm”. Komunikat chińskiej ambasady ostro skrytykował premier, zarzucając chińskiemu ambasadorowi kłamstwo i odrzucając stwierdzenie, jakoby poprzez ostrzeżenie wydane przez NÚKIB Czechy popełniły jakikolwiek błąd.

7 stycznia rząd w trybie niejawnym omówił wytyczne NÚKIB do grudniowego ostrzeżenia, skierowane do administratorów i operatorów krytycznej infrastruktury informatycznej, kluczowych systemów informatycznych oraz usług kluczowych. W praktyce chodzi o ok. 160 podmiotów, w tym urzędy oraz spółki (także prywatne), najistotniejszych dla działania państwa (m.in. elektrownie, spółki wodociągowe i telekomunikacyjne). Zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie cybernetycznym podmioty te w reakcji na wydane przez NÚKIB ostrzeżenie są zobligowane do przeprowadzenia analizy możliwości wystąpienia ryzyka dla bezpieczeństwa w przypadku obecności produktów Huawei i ZTE w swoich systemach. Po identyfikacji i analizie ewentualnych ryzyk podmioty muszą podjąć „adekwatne działania”. Zgodnie z wytycznymi NÚKIB może to oznaczać np. stopniowe usuwanie chińskich elementów infrastruktury, zmianę reguł współpracy z dostawcami technologii, ale też zachowanie produktów Huawei i ZTE w infrastrukturze, o ile wyniki analizy ryzyka dowiodą, że jest to uzasadnione.

Czeskie prawo nie określa, do kiedy zobowiązane podmioty mają przeanalizować ryzyka i podjąć działania je ograniczające. Zarazem ustawa o bezpieczeństwie cybernetycznym daje możliwość nałożenia kary w wysokości do równowartości ok. 800 tys. zł w przypadku zaniedbań w tym zakresie. W Czechach technologie Huawei są wykorzystywane m.in. przez MSW, Komendę Główną Policji czy Urząd ds. Bezpieczeństwa Jądrowego, a także największy czeski koncern energetyczny – ČEZ. Umowę z Huawei ma też administracja Praskiego Zamku podległa Kancelarii Prezydenta, która zarządza nieruchomościami głowy państwa. Od 2014 roku w zamian za możliwość wykorzystywania pomieszczeń reprezentacyjnych przez chiński koncern Huawei nieodpłatnie przekazuje administracji swoje produkty.

W ostatnich latach na zagrożenie ze strony chińskich służb wielokrotnie zwracał uwagę czeski cywilny kontrwywiad (BIS), a ostrzeżenie dotyczące potencjalnego związku produktów spółek Huawei i ZTE z chińską działalnością szpiegowską pojawiło się już w raporcie BIS za 2013 rok. W najnowszym publicznym sprawozdaniu kontrwywiad odnotował znaczącą intensyfikację chińskiej działalności szpiegowskiej w 2017 roku i stwierdził, że ze strony chińskiego wywiadu i chińskich firm istnieje „niezwykle wysokie” zagrożenie dla czeskich obywateli. Według czeskiego kontrwywiadu Chiny chętnie wykorzystują przy tym swój niemal nieograniczony kapitał, aby zdobywać dostęp do strategicznych sektorów, w tym telekomunikacji.

Chińczycy są największym dostawcą infrastruktury dla operatorów komórkowych w Czechach (od nadajników po komputery sterujące), ich produkty są jednak w niewielkim stopniu wykorzystywane w sieci komórkowej LTE, która niemal w całości oparta jest na technologii Nokii. Z kolei w segmencie smartfonów Huawei kontroluje ponad 1/5 czeskiego rynku, zajmując pierwsze miejsce (ZTE – piąte). Huawei zatrudnia w Czechach ok. 330 osób, z tego niespełna 30% stanowią Chińczycy, co dodatkowo napędza spekulacje o ich wykorzystaniu do działalności szpiegowskiej. Huawei podpisał też umowy o współpracy w zakresie badań i rozwoju m.in. z politechniką w Libercu.

 

Komentarz

  • W Czechach od kilku lat toczy się debata na temat stosunku do Chin i rozwijania z nimi współpracy gospodarczej. Informowanie przez BIS i NÚKIB o chińskich zagrożeniach poprzez publiczne ostrzeżenia przed produktami konkretnych firm jest m.in. konsekwencją tego, że np. prezydent Miloš Zeman publicznie bagatelizuje jakiekolwiek zagrożenie płynące z Chin i lobbuje za współpracą z Pekinem. Im zaś silniejszy jest ten lobbing, tym bardziej liberalne elity oraz instytucje takie jak BIS i NÚKIB czują się w obowiązku publicznie bić na alarm. Od 2014 roku Zeman czterokrotnie odwiedzał Chiny wraz z licznymi misjami gospodarczymi. Największym beneficjentem tej polityki jest najbogatszy Czech Petr Kellner, któremu Zeman pomógł uzyskać dostęp do chińskiego rynku kredytów konsumenckich. Obecnie aż 55% wartości udzielonych kredytów kontrolowanej przez Kellnera spółki Home Credit przypada na rynek chiński. Prezydent Zeman ocenił, że BIS i NÚKIB swoimi ostrzeżeniami „w poważny sposób naraziły interesy gospodarcze Czech”, m.in. dlatego, że czeskie firmy działające w Chinach mogą stać się celem chińskich działań odwetowych. Zdaniem głowy państwa chodzi przede wszystkim o spółkę Škoda Auto (dla której Chiny są największym rynkiem zbytu i gdzie planuje inwestycje) i wspomniany Home Credit. Poza prezydentem Chińczykom udało się także uzyskać wsparcie innych polityków, głównie wywodzących się z koalicyjnej Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (ČSSD).
  • Czesko-chiński spór o ostrzeżenie NÚKIB jest pierwszą poważną próbą nastawienia rządu Andreja Babiša do współpracy z Chinami. Czeski premier wielokrotnie zwracał uwagę na nieprzejrzystość chińskich inwestycji i niewielkie korzyści wynikające z nich dla czeskiej gospodarki. Zarazem jednak, najprawdopodobniej przez wzgląd na taktyczny sojusz, jaki łączy go z prezydentem Zemanem, dbał o utrzymanie dobrych stosunków z Pekinem, choć nie angażował się osobiście w ich rozwój. Spięcie między Babišem a chińskim ambasadorem dotyczące ostrzeżenia NÚKIB dobitnie pokazało różnicę między podejściem do Chin prezentowanym przez czeskiego premiera a ocierającym się o bezkrytycyzm wobec Pekinu podejściem prezydenta Zemana i poprzedniego rządu premiera Bohuslava Sobotki z ČSSD. Po przejęciu władzy przez Babiša główna doroczna impreza wspierająca rozwój czesko-chińskich kontaktów biznesowych – China Investment Forum –  po raz pierwszy odbyła się bez udziału i patronatu premiera (choć z udziałem pojedynczych ministrów).
  • W pierwszej reakcji na ostrzeżenie czeski rząd, najwyraźniej zaskoczony decyzją niepodlegającej mu instytucji publicznej, z jednej strony podkreślił, że bardzo poważnie traktuje ostrzeżenie NÚKIB, z drugiej zaznaczył, że w żadnym przypadku nie dotyczy ono zwykłych klientów chińskich firm. Takie stwierdzenie jest gestem wobec Chin i Huawei, zarazem jednak jest sprzeczne ze stanowiskiem NÚKIB, który zaznacza, że jego ostrzeżenie jest skierowane do wszystkich użytkowników sieci informatycznych, choć jedynie na część z nich nakłada ustawowe obowiązki.
  • Z wypowiedzi szefa NÚKIB wynika, że wydane przez urząd ostrzeżenie zostało przygotowane w dużej mierze w związku z planowanymi inwestycjami w sieć technologii 5G i postępującą informatyzacją administracji publicznej. W opublikowanych przez urząd wytycznych podkreślono, że zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie cybernetycznym publiczne i prywatne podmioty zarządzające infrastrukturą krytyczną, kluczowymi systemami informatycznymi i operatorzy usług kluczowych są zobowiązani uwzględnić kwestie bezpieczeństwa przy wyborze dostawcy technologii. Stawia to pod znakiem zapytania planowane inwestycje Huawei w Czechach. Zgodnie z umową z wiosny 2017 roku między chińską spółką a państwową agencją CzechInvest wartość inwestycji chińskiej spółki w Czechach miałaby w ciągu 5 lat wynieść 360 mln dolarów, prowadząc do stworzenia 4 tys. miejsc pracy. Huawei chce m.in. rozwijać w Czechach sieć komórkową 5G we współpracy z firmą inwestycyjną PPF kontrolowaną przez Petra Kellnera, który ma spółki telekomunikacyjne w kilku państwach Europy Środkowej. W Czechach Kellner kontroluje m.in. sieć komórkową O2 i spółkę CETIN – właściciela gęstej sieci infrastruktury teleinformatycznej (o pozycji biznesowej Kellnera świadczy choćby to, że jego majątek przekracza łączny stan posiadania siedmiu najbogatszych Polaków).
  • Ekspansja Huawei na świecie i w Europie ma równocześnie wymiar komercyjny i polityczny, dlatego spotyka się z coraz większym oporem wśród zagranicznych partnerów. Obecnie priorytetem Huawei jest uzyskanie głównej pozycji na rynku urządzeń telekomunikacyjnych, w tym sieci 5G, która ma stanowić podstawę dla tzw. Internetu rzeczy (Internet of Things – IoT). Firmy i państwa, które zdołają zbudować efekty skali i narzucić swój standard oraz model funkcjonowania 5G, zdobędą istotną przewagę technologiczną i komercyjną w nadchodzących dekadach. Huawei rozwija się również dynamicznie w lukratywnym sektorze elektroniki konsumpcyjnej, w tym przede wszystkim telefonii komórkowej. W kontekście silnych powiązań Huawei z państwem oraz ustawy z 2018 roku, która zobowiązuje obywateli i przedsiębiorstwa z ChRL do udzielania pomocy służbom wywiadowczym, silna pozycja w obu sferach otwiera możliwość dostępu do infrastruktury krytycznej za granicą, a także działalności wywiadowczej i inwigilacji.
  • Podobnie jak w Czechach, obawy dotyczące bezpieczeństwa użytkowania chińskich technologii (Huawei i ZTE) podnoszone są przez USA i inne państwa rozwinięte, a także największe globalne koncerny telekomunikacyjne, np. Orange czy Deutsche Telekom. Niedawne aresztowanie w Kanadzie dyrektor finansowej Huawei Meng Wanzhou (córki założyciela firmy Rena Zhengfei), dokonane na prośbę USA w związku z zarzutami o łamanie sankcji wobec Iranu, spotkało się z agresywną odpowiedzią Pekinu. W kolejnych tygodniach chińskie władze aresztowały najprawdopodobniej 13 obywateli Kanady. Niewykluczone, że decyzja  NÚKIB o publicznym ostrzeżeniu była również konsekwencją otrzymania niejawnych informacji z USA – urząd potwierdził, że opierał się także na informacjach zagranicznych służb. Wątek ten akcentują chińskie media, sugerując, że działania Pragi przynajmniej częściowo inspirowane były przez USA, a tym samym są elementem globalnego ataku na Huawei, który jest wykluczany z rynków amerykańskich sojuszników (m.in. Japonii i Australii).
  • Formułowany przez Pekin zarzut o działaniach protekcjonistycznych Waszyngtonu jest nieuzasadniony, a sprowadzanie dynamiki rozwoju sieci 5G do sporu chińsko-amerykańskiego jest zbyt daleko idącym uproszczeniem. Większość patentów (standard-essential patent SEP) związanych z 5G nie należy ani do spółek chińskich (Huawei – 14,77%), ani do amerykańskich (Qualcomm – 14,82%, Intel – 11,13%), ale do koncernów z Korei Południowej (Samsung – 28,53%, LG – 1,27%). Silną pozycję ma też szwedzki Ericsson (16,83%) i japoński Sharp (11,41%). To przede wszystkim koreańscy i europejscy producenci będą narzucać swoje standardy w pracach Europejskiego Instytutu Standardów Telekomunikacyjnych (European Telecommunications Standardisation Institute, ETSI). Ze względu na rozmiar i znaczenie europejskiego rynku w praktyce to ETSI wypracuje globalne standardy 5G. Niemniej bez względu na to, kto będzie dostarczał technologię do krajowych sieci, firmy – w tym chińskie – które posiadają poszczególne patenty, będą otrzymywać należne tantiemy.