Półwysep, czyli wyspa
Ponad dwa i pół roku po aneksji Krym bardziej niż półwysep przypomina wyspę, a utrudniony – w różnych wymiarach – dostęp do stałego lądu wpływa niekorzystnie na warunki i poziom życia. Niezależnie od problemów transportowych i społecznych, zdecydowana większość mieszkańców pozostała jednak na miejscu i przystosowała się do nowej sytuacji, a winę za występujące trudności skłonna jest przypisać sankcjom, polityce Zachodu czy ukraińskiej dywersji. Postawę taką wzmacnia prowadzona przez Moskwę polityka faktów dokonanych, ostra retoryka, wykluczająca rewizję status quo, a także brak determinacji Kijowa w dążeniu do przywrócenia nad Krymem kontroli. Jeśli sytuacja ta nie ulegnie zmianie, w perspektywie jednego pokolenia półwysep może całkowicie zintegrować się z Rosją, czemu sprzyjać będą powstające nad Cieśniną Kerczeńską mosty oraz rozszerzająca się wspólna przestrzeń medialna i kulturalna. Grupą najbardziej poszkodowaną w wyniku aneksji okazali się Tatarzy Krymscy: ich organ przedstawicielski, Medżlis, został uznany w Rosji za organizację ekstremistyczną, co uniemożliwia mu działalność na półwyspie.