Analizy

Rosja eskaluje napięcie z Turcją

Według informacji tureckich, potwierdzonych przez Pentagon, 29 stycznia operujący w Syrii rosyjski bombowiec Su-34 naruszył przestrzeń powietrzną Turcji. Ponadto 1 lutego rosyjskie Ministerstwo Obrony ujawniło, że wzmocniło rosyjską grupę powietrzną w Syrii o 4 myśliwce Su-35 oraz oskarżyło armię turecką o ostrzał artyleryjski prowincji Latakia (gdzie zlokalizowana jest rosyjska baza lotnicza). Jednocześnie pojawiły się informacje, że Gazprom może anulować rabat, którego udzielił prywatnym tureckim importerom rosyjskiego gazu w 2015 roku. Strona rosyjska zaprzeczyła, jakoby jej samolot wleciał w turecką przestrzeń powietrzną, oskarżając rząd turecki o kłamstwo, ignorując jednocześnie prośbę prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana o spotkanie z prezydentem Władimirem Putinem.  

 

Komentarz

  • Obecną eskalację wymierzonych w Turcję działań Kremla poprzedziły sankcje ekonomiczne w odwecie za zestrzelenie przez turecki myśliwiec rosyjskiego bombowca 24 listopada 2015 roku. Początkowo (30 listopada) wprowadzono zakaz sprzedaży wycieczek do Turcji przez firmy turystyczne oraz embargo na import m.in. warzyw, owoców i drobiu. 29 grudnia ub.r. dołączono zakaz działalności w Rosji tureckich firm budowlanych, turystycznych, hotelarskich i przemysłu drzewnego oraz świadczenia usług dla rosyjskich podmiotów państwowych i municypalnych. Choć sankcje te doprowadziły w styczniu do prawie trzykrotnego zmniejszenia eksportu tureckiego do Rosji (110 mln USD wobec 313 mln w styczniu ub.r.), to jednak nie wywarły one oczekiwanego przez Moskwę wpływu na stanowisko Turcji wobec incydentu i konfliktu syryjskiego.    
  • Obserwowane obecnie działania rosyjskie mają na celu zwiększenie presji na Ankarę, a być może nawet sprowokowanie incydentów między rosyjskimi i tureckimi siłami zbrojnymi na syryjsko-tureckim pograniczu. Przyczyną jest rozczarowanie Moskwy brakiem spodziewanych efektów politycznych jej interwencji militarnej w Syrii. Kreml liczył, że interwencja zmusi część opozycji, Waszyngton oraz regionalnych aktorów (Rijad, Ankara) do kompromisu z Baszarem al-Asadem pod pozorem wspólnej walki z radykałami z Państwa Islamskiego. Tymczasem rozpoczęte w Genewie rozmowy między głównym nurtem zbrojnej opozycji syryjskiej i reżimem Asada nie wydają się zmierzać w tym kierunku. Rosji nie udało się też wpłynąć na skład reprezentacji syryjskiej opozycji; nie znalazły się w niej bowiem ugrupowania z tzw. listy moskiewskiej, obejmującej z jednej strony kurdyjską PYD, a z drugiej „koncesjonowaną” opozycję działającą na obszarze kontrolowanym przez Asada. Objęła ona natomiast przedstawicieli ugrupowań islamistycznych, które Moskwa uważa za terrorystyczne (Ahrar asz-Szam i Dżaisz al-Islam). 
  • Z punktu widzenia Moskwy Waszyngton nie wywarł odpowiedniego nacisku na swoich regionalnych sojuszników mających wpływ na antyasadowską opozycję – Arabię Saudyjską i Turcję. Moskwa liczy, że incydenty rosyjsko-tureckie  (odpowiedzialnością za które można by obarczyć stronę turecką) doprowadzą do izolacji Ankary. Widmo turecko-rosyjskiego konfliktu regionalnego miałoby także w intencji Moskwy skłonić Zachód do wycofania poparcia dla antyasadowskiej opozycji i zamknięcia granicy z Syrią, co odcięłoby syryjską opozycję od pomocy zewnętrznej. Rosyjskie kalkulacje wydają się jednak mało realistyczne.