Analizy
Bułgaria twardo negocjuje z Rosją
1 lipca premier Bułgarii Bojko Borisow zapowiedział, że przekaże prokuraturze treść kontraktu gazowego, podpisanego w grudniu 2006 roku przez Bulgargaz i rosyjski Gazprom. Decyzja ta jest elementem walki obozu rządowego z opozycją, ale zarazem wpisuje się w przedłużające się negocjacje dotyczące nowych kontraktów gazowych oraz wspólnych projektów energetycznych z Rosją.
Z początkiem lipca w Bułgarii weszła w życie podwyżka cen gazu (o 24,6%). Władze przedstawiają ją jako skutek przeprowadzonej przez poprzedni rząd rewizji kontraktu gazowego oraz nieprzejrzystego schematu dostaw surowca. Obecnie według Gazpromu gaz sprzedawany jest Bułgarii po cenie 339 USD za 1000 m3, podczas gdy odbiorcy końcowi mają płacić 576 USD. Skierowanie kontraktu gazowego do zbadania przez prokuraturę ma pokazać, że społeczeństwo ponosi obecnie koszty związane z błędnymi bądź bezprawnymi działaniami byłego premiera Siergieja Staniszewa oraz ministra energetyki w jego rządzie Rumena Owczarowa.
Podanie w wątpliwość kontraktu podpisanego przez poprzedni rząd wpisuje się w asertywną politykę energetyczną Bułgarii wobec Rosji, widoczną od objęcia władzy przez centroprawicowy rząd Borisowa w lipcu ubiegłego roku. Od tego czasu Bułgaria zintensyfikowała wysiłki na rzecz dywersyfikacji źródeł i szlaków dostaw surowców energetycznych i opóźnia moment podjęcia wiążących decyzji dotyczących realizacji priorytetowych dla Rosji projektów energetycznych – gazociągu South Stream, ropociągu Burgas–Aleksandroupolis czy elektrowni atomowej w Belene. Ostatnia wizyta wicepremiera Rosji Wiktora Zubkowa w Sofii (6 lipca) wydaje się jednak wskazywać na przełamanie impasu w realizacji projektu South Stream, m.in. strona rosyjska zapowiada podpisanie 16 lipca umowy o powołaniu joint venture. Prawdopodobnie kwestie te wciąż będą jednak przedmiotem bułgarsko-rosyjskich negocjacji, m.in. 8 lipca odbędą się rozmowy przedstawicieli Gazpromu i Bulgargazu w Moskwie. <dab>